środa, 4 grudnia 2013

''Coś większego'' - Roz. 18


Rozdział 18 – ‘’ Nadzieja ‘’

- Zatańczysz?
Serce Ann zabiła tak niebezpiecznie szybko że dało je się chyba słyszeć na samym końcu Sali. Dziewczyna czekała na to od tak dawna, że to co teraz widziała przed sobą, zdawało jej się być nieprawdą.
-Pewnie – wstała na drżących nogach i położył swoje równie rozdygotane dłonie na ramionach Kyle.
Nie wiedziała czy ma się odzywać czy nie, czy oddychać szybko czy wolno, czy patrzeć się przed siebie czy na niego. Była tak skrępowana że powoli zaczynała mieć problem ze zmianą położenia nogi.
- Wszystko w porządku? – zapytał w końcu z przyjaznym uśmiechem
- Tak, a co?
- Stresujesz się czymś?
‘’Tobą!’’ krzyczała w środku Ann
- Nie, nie.- zaprzeczyła szybko ale wiedziała że jej kłamanie jest tak nieudolne jak tylko się dało.
Kyle zaśmiał się cicho i popatrzył na nią poważnie.
- Co jest nie tak, Annie?
Nawet sama Ann nie mogła w tej chwili zdefiniować swoich uczuć. Mieszało jej się wszystko, do tego stopnia że nie potrafiła nawet odpowiedzieć na zadane jej pytanie. Bo stanęła przed wyborem powiedzenia mu co do niego czuje już od dobrego początku roku, lub ukrywania tego do końca szkoły i zostaniu bez chłopaka który tyle dla niej zrobił. ‘’Co zrobiłaby So? Pewnie powiedziałaby że nie ma na co czekać, choć pewnie sama by czekała do samego końca’’ Ann, poczuła impuls że po raz pierwszy należy posłuchać się tej pesymistki i zaryzykować. W końcu jej pewność siebie przewyższała ją o jakieś 100 jak nie 200 procent.
- Nie kocham cię ale jesteś dla mnie bardzo ważny. – powiedziała odważnie patrząc mu się w oczy – pomogłeś mi się stać kimś lepszym. Zrzuciłam te wszystkie niepotrzebne maski i czuje się w swojej skórze w końcu tak jak zawsze chciałam. Gdybyś nie przyszedł do mnie w tedy na te głupie naleśniki, pewnie dalej byłabym tym pustym pokemonem. Dziękuję ci.
- Mówisz to całkiem poważnie? – spytał jakby zaniepokojony
- Tak, to pierwsza rzecz w moim życiu którą mówię całkiem poważnie.
Dziewczyna szykowała się na najgorsze. Po takim pytaniu, była pewna że ją wyśmieje lub co najmniej upokorzy na środku parkietu.
- W takim razie czy ja też mógłbym ci powiedzieć coś poważnego? - Annie kiwnęła nieprzytomnie głową- Ja też cię nie kocham, ale nie wyobrażam sobie bez ciebie dnia. Jestem gówniarzem i jeszcze nie wiem co to ta cała ‘’miłość’’, ale myślę że jej pojęcie chciałbym poznać właśnie z tobą. Pytanie tylko czy ty również.
- A jak myślisz?- Ann nie mogła powstrzymać uśmiechu
 - W tej chwili nie myślę.
I stało się to co wszyscy podejrzewali. Usta Kyle i Ann złączyły się w jednej sekundzie i zaczęły się namiętnie pochłaniać. I ona i on nie potrafili wyrazić swojego szczęścia. Choć byli jeszcze tak młodzi i niedoświadczeni to czuli, że ich znajomość będzie czymś wyjątkowym. Uzupełniali się najbardziej jak się dało, a  w dodatku rozumieli bez słów.
Lecz pomijając naszą słodką parę, na tym by się kończyło. Dobre wydarzenia nie miały nastąpić w przeciągu następnych parunastu godzin, czy też nawet dni…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz